poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Wieści z Planety B-612

Hejka ;)
Znowu niekrótka przerwa. Przepraszamy. W zamian dzisiaj w poście piszemy list do pilota z książki "Mały Książę". Oczywiście wcielamy się w postać samego Małego Księcia ;)
Miłego czytania :)

~~~

List Taeyeon
Planeta B-612, 24 lutego 2006 r.

Drogi Przyjacielu!

     Piszę ten list, ponieważ od kilku dni odczuwam wyrzuty sumienia z powodu tego, że nie wytłumaczyłem Ci motywów, dla których pozwoliłem ukąsić się żmii. Zrobię to teraz i mam nadzieję, że uda mi się Cię przekonać, iż moja decyzja była słuszna.
         Gdy teraz o tym myślę, uważam, że moje wyruszenie w podróż było pochopną decyzją i powinienem był to rozważyć. Jednak nie żałuję tej wyprawy. Nauczyłem się podczas niej bardzo wiele, poznałem przyjaciół oraz zrozumiałem jak ważna jest dla mnie Róża. Od zawsze traktowałem mój kwiat wyjątkowo. Gdy tylko zaczął rozwijać się na mojej planecie, wiedziałem, że będzie czymś pięknym i zachwycającym. Oczywiście nie pomyliłem się. Jednak gdy Róża stała się dla mnie bardzo wymagająca, zwątpiłem w to, że jestem dla niej odpowiedni. Dopiero w ogrodzie pełnym róż zrozumiałem, że jest ona dla mnie najważniejsza na całym świecie. Choć podobnych z wyglądu było tam tysiące, żaden kwiat nie przypominał mi mojej ukochanej Róży. Tamte nie potrzebowały mnie, a gdy je zobaczyłem, poczułem jedynie gorycz i zawód, gdyż myślałem, że Róża mnie okłamała. Dopiero Lis uświadomił mi, że kwiat z mojej planety mówił prawdę. Róża była dla mnie jedyna na świecie, ponieważ to właśnie o nią się troszczyłem oraz ją pielęgnowałem. Lis przekazał mi bardzo ważną informację. Od czasu naszego rozstania na polanie już wiedziałem, że jestem za nią odpowiedzialny, bo to właśnie ona mnie oswoiła. Potrzebujemy się nawzajem. Każda myśl o niej, kiedy jeszcze byłem w podróży, sprawiała mi ból. Chciałem być przy niej mimo wszystkich przykrości, które mi sprawiła. Wolałem słuchać jej narzekań, byleby tylko była obok i mogła je głosić. Nie mogłem żyć bez mojej Róży, bo ją kocham. Chociaż ona nigdy tego nie powiedziała, to jestem pewien, że ona również darzy mnie tym uczuciem, które na Ziemi zwiecie miłością. Lis twierdził, że dobrze widzi się tylko sercem i miał rację, ponieważ gdy opuszczałem Różę, była oschła i udawała silny kwiat, który mnie do niczego nie potrzebuje, ale czułem, że w głębi duszy było jej bardzo smutno, że ją zostawiam. Widziałem również jej niespotykaną radość, gdy wróciłem na moją planetę. Tak pięknie wyglądała, kiedy rozpromieniała szczęściem na mój widok... Wtedy wszystkie łzy przelane z tęsknoty za nią otrzymały rekompensatę.
      Przyjacielu, mam nadzieję, że przekonałem Cię, że podjąłem dobry wybór. Chciałbym, żebyś pogodził się z moim odejściem, ponieważ tak będzie lepiej dla nas obu. Mimo wszystko nigdy nie zapomnę ani o moich ziemskich przyjaciołach, ani o lekcjach, które dostałem na Ziemi.

Na zawsze Twój,
Mały Książę

P.S. Baranek popsuł swój kaganiec. Boję się, że kiedy będę spał, zje moją różę. Mógłbyś wysłać mi nowy kaganiec razem ze swoim listem? Od tego zależy życie mojego największego skarbu!



~~~

List Sangrim 

Planeta B-612, 21.02. br.
Drogi Przyjacielu!

Witaj, mój przyjacielu pilocie. Tęsknisz za mną? Ja za tobą bardzo. Nie zastanawiasz się dlaczego odszedłem, dlaczego wróciłem do Róży? Mam nadzieję, że ten list Ci wszystko wytłumaczy.

Kim jest moja Róża? No cóż, według jednych to dla nikogo nic nieznaczący, próżny i egoistyczny kwiat. Ale dla mnie Róża jest tą jedyną. Dla mnie jest pięknym, wstydliwym i niepowtarzalnym kwiatem. Jest moim kwiatem i jestem za nią odpowiedzialny. Róża miała wiele wad - miała skłonności do kłamstw, wpędzania mnie w poczucie winy. Jednak mimo wszystko chroniłem ją, osłaniałem ją parawanem i podlewałem.

Pewnego dnia przestałem jej wierzyć. Zacząłem myśleć racjonalnie. Ku mojemu zdziwieniu Róża zachowała się dorośle. Gdy odchodziłem, nie próbowała mnie zatrzymać, uszanowała moją decyzję. Wyruszyłem więc w podróż, podczas której zrozumiałem wiele rzeczy. Dopiero tutaj na Ziemi zrozumiałem co to miłość. To zasługa lisa, dał mi kilka ważnych rad.

Lis nauczył mnie, że staję się odpowiedzialny za to, co oswoiłem. Zrozumiałem wtedy, że jestem odpowiedzialny za moją Różę. Ja wybrałem ją, a ona mnie. Wiem, że ją kocham i powinienem przy niej być.

Wybacz mi proszę, że musiałem Cię opuścić, ale chciałem być przy mojej Róży - jest przecież taka bezbronna.
Mały Książę



~~~


I to jest... koniec? Nie. xD
Dosłownie za chwilę publikujemy opis przeżyć wewnętrznych Vuka Drakkainena z książki "Pan Lodowego Ogrodu", a potem może i nawet pojawi się coś jeszcze. Dlatego za moment będzie seria krótkich postów :)
Pozdrawiamy ;) 
No chyba sami wiecie kto, bo niby kto inny xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz